Paryż + Disneyland


Paryż-dotąd uznawany za stolicę mody oraz najczęściej wybierany wśród turystów nie tylko z Europy.
Miasto zamieszkuje ponad 2mln ludzi, nie trudno więc o mieszanki kulturowe: od Chińczyków do czarnoskórych -każdy inny.
Mnóstwo mniej lub bardziej zatłoczonych barów, restauracji, kafejek i.... sexshopów.
Na ten trip udałam się wraz ze szkolną wycieczką, jadąc  po raz pierwszy 20 czerwca... Nie muszę chyba mówić jak wielkie wrażenie wywarły na mnie kamienice - całą podróż siedziałam z nosem przyklejonym do szyby wyobrażając sobie jak to jest pić kawę na francuskim balkonie jednocześnie podziwiając widok wieży Eiffla. Kiedy już tak marzyłam moją uwagę przykuła znaczna ilość osób uprawiających jogging: przemieszczali się jeden za drugim, każdy w swoim tempie i zupełnie innym wieku. Nie ukrywam, że zdziwiłam się kiedy zobaczyłam staruszkę(po 60) w kolorowym stroju nike ze słuchawkami w uszach, choćby dlatego, że w  Polsce nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
Homoseksualiści, klauni, turyści-nikt na nikogo nie zwraca uwagi. Bardzo podoba mi się wysoki poziom tolerancji na zachodzie; swobodnie można wyrażać swoje "ja" chociażby przez ubiór.
Paryż ma w sobie pewnego rodzaju klasę. Pytając większość z was, z czym kojarzycie to miasto, część na pewno odpowiedziałaby z; modą, pokazami mody, słynną wieżą Eiffla czy papierosami. Co do tego ostatniego, dodam że widok petów i zapach fajki  na ulicy jest bardzo codzienny.
Wszyscy  jednak zapominamy o słynnym crossancie- maślanym rogaliku podawanym do śniadania.
Muszę przyznać, że French breakfast mi nie podchodzi; kawa i mały rogalik nie są wystarczająco pożywnym posiłkiem. Jednak zdecydowanie rozumiem poranny pośpiech do pracy i w tym wypadku taki zestaw akurat się sprawdza. 
Przejdźmy teraz do każdemu znanej perełki Paryża. Jedni powiedzą: wieża jak wieża, drudzy natomiast: wow ale wieża.
Zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy. Muszę przyznać, że spośród innych zabytków, to ona najbardziej zrobiła na mnie wrażenie. Sam wjazd na Eiffla kojarzy mi się ekscytacją- w końcu byłam na jej samym szczycie! Widok na miasto jest nieziemski... Najgorzej wspominam wiatr, który niestety na każdym zdjęciu rozwiewał mi włosy i tyle z pamiątki :)

Ostatniego dnia pojechaliśmy do Disneylandu...
Jeśli mam być szczera,  super atrakcja dla dzieci w wieku 6lat, mniej już dla tych starszych. Nie mogę jednak powiedzieć też,  że było beznadziejnie.
Dużym minusem było czekanie ponad 40 min w kolejkach, dla przyjemności trwających od 2/3 do 5 min.
Wróżki, kaczory przenoszą dzieciaki w świat bajki. Sama pewnie będąc małą dziewczynką piszczałabym na ich widok, niestety kiedy po 6 godzinach chodzenia, zmęczenie daje się we znaki, nawet Disneyland nie jest w stanie niczego zmienić.




















Czytaj dalej...

Pierwsze koty za płoty, czyli o pierwszej notce

Zaczynając, od razu chcę zaznaczyć, że nie jestem posiadaczką białej sypialni z białymi meblami i czarno-szarymi dodatkami, nie mam iphone 6 ani szafy pełnej ubrań basic -jak na blogerkę przystało ( UWAGA: co nie znaczy, że nie chciałabym mieć )
Do rzeczy... W końcu są wakacje, ale jak co roku towarzyszy mi ten sam schemat: wszyscy znajomi gdzieś powyjeżdżali, a ja jak zwykle zostałam w domu siedząc na kanapie i  oglądając Trudne Sprawy.
Już jakiś czas temu myślałam nad blogiem. Niestety, myśl o codziennym dodawaniu wpisów, robieniu zdjęć itp- wzięła górę i dałam sobie z tym spokój.
Jednak... Długie godziny spędzone przed komputerem nie cieszyły już tak samo: ile czasu można siedzieć na facebook'u czy przeglądając tumblr'a? Więc doszłam do wniosku, że jest to  właśnie idealny moment na bloga.
1 notka-1 wrażenia = nie do końca pozytywne...
Jestem pechową trzynastką i ten fakt dał się we znaki nawet dziś... Nie zdążyłam założyć poczty bo niechcący zamknęłam stronę, a kiedy zaczęłam pisać notkę -wyłączył mi się komputer...
 
Po długim rozpracowywaniu blospot'a- jestem.

Czytaj dalej...
SANDY © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka